Czasem mam w głowie obraz jakiejś książki, zanim jeszcze ją przeczytam i kończy się to na dwa sposoby: albo się potwierdzi i tym samym mnie rozczaruje, albo mnie pozytywnie zaskoczy.
Category : Literatura obyczajowa
Czasem warto dać autorowi drugą szansę || „Jeszcze się kiedyś spotkamy” – Magdalena Witkiewicz /recenzja książki/
O ile mnie pamięć nie myli, rzadko kiedy daję komuś drugą szansę. Dotyczy to także pisarzy i ich twórczości. Zdarzają się jednak wyjątki od reguły, jak na przykład teraz.
Złote lata Hollywood w beletrystyce || „Siedmiu mężów Evelyn Hugo” – Taylor Jenkins Reid /recenzja książki/
Nie jestem znawczynią kina, ale klimat starego Hollywood i wszystko, co jest na nie stylizowane, uwielbiam. A jeśli jeszcze wspomnicie mi o Marilyn Monroe, biorę w ciemno. Jak więc mogłabym przegapić «Siedmiu mężów Evelyn Hugo»?
Nie będzie to moja ulubiona powieść Jojo, ale… || „Kolory pawich piór” – Jojo Moyes /przedpremierowa recenzja książki/
Jeszcze trzy lata temu Jojo Moyes była pisarką praktycznie nieznaną w Polsce, a teraz, chyba nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że na jej powieści jest szał. Tysiące czytelniczek czeka na kolejne historie spod jej pióra i wreszcie doczekaliśmy się takiej, której jeszcze u nas nie było.
Zapraszam na wycieczkę do Australii || „Srebrna zatoka” – Jojo Moyes /recenzja książki/
W lipcu swoją premierę będzie miała nowa (ale tak naprawdę stara) książka Jojo Moyes, nie wydana dotychczas w Polsce. Nie tak, jak «Srebrna zatoka», o której wciąż wam nie opowiedziałam, a przeczytałam ją w kwietniu. Czas więc nadrobić braki.
Dajcie mi brytyjski romans! || „Współlokatorzy” – Beth O’Leary /recenzja książki/
Takich typowych powieści obyczajowych czytam już bardzo niewiele, ale do brytyjskich zdecydowanie mam słabość. Kiedy jednak kolejna autorka zostanie okrzyknięta mianem nowej Jojo Moyes, nie brzmi to dla mnie zbyt zachęcająco.
Potencjał na coś lepszego, czy tylko to sobie ubzdurałam? || „Dzisiaj śpisz ze mną” – Anna Szczypczyńska /recenzja książki/
Czasami sama siebie zaskakuję wyborem lektur, wiecie? Blogowanie, współprace recenzenckie uświadomiły mi, jakie książki lubię, a których powinnam unikać. I chociaż coraz bardziej rozważnie wybieram to, co czytam, wciąż zdarza mi się sięgać po guilty pleasures.
Święta, góry i… miłość? || Zbiór opowiadań „Zakochane Zakopane” /recenzja książki/
Nie przepadam za krótką formą (co podkreślam przy każdej możliwej okazji), a i tak sięgam po zbiory opowiadań. Czy mogę zacząć nazywać się masochistką? Nie mogłam jednak przejść obojętnie obok «Zakochanego Zakopanego», skoro idealnie wpisywało się w moje grudniowe plany.