Jestem sceptycznie nastawiona do wszelkiego rodzaju poradników. Nawet mimo tego, że ogromnie podobała mi się książka Gretchen Rubin „Projekt szczęście”. Kiedy więc zauważyłam popularność książki „Jesteś cudem” i sama zaczęłam ją czytać, nadal nie sądziłam, że wniesie coś nowego w moje życie, coś innego niż wspomniana książka Rubin.
„Bóg nigdy nie mruga” i „Jesteś cudem” nie dają nam recepty na szczęście. Dają jednak bodziec do zastanowienia się nad swoim życiem. Każdy felieton, każda lekcja to inspirujący ludzie i inspirujące historie.
Regina Brett to kobieta mocno doświadczona przez los. Trudne relacje z rodzicami, molestowanie w dzieciństwie, gwałt, ciąża w wieku 21 lat i samotne wychowywanie córki, i wreszcie rak piersi – nie jedna osoba nie wytrzymałaby tylu ciosów. Regina, mocno wierząca, nie poddała się jednak i dzień w dzień walczyła o swoje życie i marzenia. „Bóg nigdy nie mruga” to zbiór felietonów przede wszystkim o niej samej, jej walce z przeciwnościami i zmaganiem się z własną wiarą. Brett opisuje w nich swoje porażki i sukcesy, swoje wzloty i upadki w relacjach z Bogiem. W „Jesteś cudem” więcej lekcji poświęconych jest historiom innych ludzi, których miała okazję spotkać w życiu. Każdy felieton opisuje często zwykłych z pozoru ludzi, którzy swoim życiem stają się przykładem dla innych, dla nas.
Obie książki wywarły na mnie niesamowite wrażenie. Czytałam je powoli, 3-4 lekcje dziennie, aby nic mi nie umknęło i abym jak najdłużej mogła się nimi cieszyć. Historie i ludzie opisani w felietonach zmuszają nas do innego spojrzenia na własne życie, docenienia tego co mamy.
Koniecznie je przeczytajcie!
Werdykt: TO READ!!!
Pingback: Ulubieńcy listopada()